środa, 9 listopada 2011

Fatalny bilans debiutów na Newconnect - 2011

Sprawdźmy jaka była przeciętna stopa zwrotu w tym roku możliwa do osiągnięcia na inwestycji w spółki debiutujące na Newconnect w roku 2011. Weźmy czas inwestycji pół roku (czyli ok 120 sesji giełdowych). Bierzemy pod uwagę inwestycję w akcje spółki w dniu jej debiutu na Newconnect – nie w ofercie prywatnej (do obliczenia stopy zwrotu z inwestycji weźmiemy średnią cenę transakcyjną z dnia debiutu i średnią cenę transakcyjną z dnia przypadającego jako 120 kolejna sesja od debiutu lub cenę zamknięcia z ostatniej sesji, na której odbywał się handel). Czyli w skrócie spróbujemy przybliżyć jaki jest sens kupowania akcji spółek debiutujących ostatnimi czasy na Newconnect, jakie jest ryzyko takiej inwestycji, czego można się spodziewać, a czego należy się raczej nie spodziewać.


Do naszego zestawienia weszło 61 spółek, które zadebiutowały w roku 2011, odpowiednio pierwsza Taxus Fund. 4.01.2011 r. (120 sesja przypadła na dzień 28.06.2011r.) i ostatnia z zestawienia In Point (120 sesja – 7.11.2011r.).

Oto wyniki:
Spośród spółek debiutujących na Newconnect w okresie od 4.01.2011 do 18.05.2011 po 120 sesjach (zbliżony czas do połowy roku) jedynie 9 z nich dawało zarobić (Abbey House 303%, Bioerg 95,1%, SCOPAK 34,1%, Power Price 32%, Onico 12% PFH 11,6%, e-Kancelaria Grupa Prawno-Finansowa 9,8%, Grupa Recykl 9,3%, ABS Investment 8%). Inwestując w pozostałe 52 i trzymając je przez 120 kolejnych sesji ponieślibyśmy straty, i to straty dosyć dotkliwe. 




Wiem, że prawdopodobnie niewiele ten tekst zdziała, ale jeżeli ktoś się zastanowi zanim zainwestuje pieniądze na Newconnect (nie mówię o wszystkich spółkach, bo te które debiut mają już dawno za sobą, ewentualnie zanotowały już powrót po tradycyjnym niemal na rynku Newconnect scenariuszu „pump and dump”, wyceny mogą mieć realistyczne, zgodne z fundamentami), zrezygnuje z kupna akcji spółki na początku jej drogi na Newconnect, to już dobrze. Rynek alternatywny przestanie może kiedyś być alternatywą dla każdej byle jakiej spółki. A jeżeli będzie coraz trudniej „ożenić” trefne papiery, to może i jakość debiutantów na Newconnect zacznie się zmieniać na lepsze.

Oczywiście nie można zapominać, że mamy ciężkie czasy na giełdzie, że wartość NCIndex spadła od 3.01.2011r. do 7.11.2011r. o ponad 32%, tyle, że od 4.01.2011 do 28.06.2011 (pierwsze 120 sesji rozpatrywanych przy pierwszym debiucie) o 15%, a od 18.05.2011r do 07.11.2011 (120 sesji ostatniego rozpatrywanego debiutu) o 13%. Przyjmując, że na każde kolejne 120 sesji przypadał spadek rynku o 15%, lepszy wynik można było przypisać jedynie 16 z 61 analizowanych spółek debiutujących w tym czasie. 45 spółek debiutujących (74%) spadło bardziej niż rynek Newconnect w tym okresie.
A chyba od debiutantów powinno oczekiwać się czegoś więcej.



Oczywiście to, że spółka po 120 sesjach giełdowych jest poniżej ceny z dnia debiutu nie znaczy, że nie dało się na niej zarobić, jednak wygląda na to, że przy tej jakości i ilości debiutów na Newconnect coraz trudniej znaleźć zyskowną inwestycję.

Inną kwestią jest to, że po kilkudziesięciu sesjach z reguły obroty na danym walorze drastycznie spadają i coraz trudniej znaleźć „mądrego”, który odbierze od nas cenne papiery nawet po kursie dającym nam sporą już stratę.

Tak więc apeluję do inwestorów, którzy jeszcze nie zrozumieli jakie mechanizmy kierują obecną formułą rynku Newconnect – ostrożnie z tymi okazjami do szybkiego zarobku na debiucie, zamiast zarobku możecie zostać z bezpieczną życiową inwestycją na lata z ujemną stopą zwrotu.


TEMATY POKREWNE





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz